poniedziałek, 28 stycznia 2013

Urodzinowo

Witam :) Dziś tak szybciutko, bo jutro jest moje być albo nie być.  Ale o tym jak już minie ten (przekleństwo) dzień.



Dziś swoje 26. urodziny obchodzi Matteo Martino, a jutro 24. - środkowy Łukasz Polański. Standardowo, życzę braku kontuzji, zdrowia, zdrowia, zdrowia i mnóstwa okazji do wykazania się na boisku. No i oczywiście zdobycia Mistrzostwa Polski! Wszystkiego najlepszego Panowie również w życiu prywatnym! :)

A oto jaki filmik z życzeniami urodzinowymi nagrały dziewczyny z Fan Clubu Matteo Martino na facebooku:


Dziękuję za życzenia powodzenia. Miałam dziś egzamin na prawko i niestety, 3 punkty zabrakły mi do zaliczenia teorii. O ile pytania z zasad ruchu drogowego są do przejścia, to zadania z drugiej części to jakiś kosmos. Ale tak, błędne ustawienie zagłówka w samochodzie na pewno stworzy zagrożenie na drodze nie tylko mnie, ale również i innym kierowcom. 
W sobotę jadę na Jastrzębie, ale na blogu pojawiać będę się rzadko, bo mam dużo nauki w szkole. I do tego te testy (zapisuje się mało osób, wiec poprawka samych testów już niedługo). Dlatego z góry przepraszam.

sobota, 26 stycznia 2013

ZAKSA - JW 3:1

Cóż mogę napisać... Ogromny niedosyt. Liczyłam z całego serca na powtórkę z 2010 roku. Ale niestety. To nie ta sama ZAKSA, nie ten sam Jastrzębski Węgiel. "Pomarańczowi" zbyt późno zaczęli grać. Początkowo mieliśmy straszne problemy w ataku. Wpływ na to miała gra Simona Tischera, który mimo ponad 50% przyjęcia w secie 1. grał kiepsko. Po drugim secie miałam ochotę rzucić pilotem o ekran i wyjść. Humor Jastrzębskim kibicom poprawiła kolejna partia, a nadzieję w serca swoją dobrą zagrywką wlał Violas. Kolejny set był jeszcze lepszy od poprzedniego. Ale coś nie wyszło i to właśnie ZAKSA świętuje właśnie awans do jutrzejszego finału.

Przepraszam, nie mam siły bawić się w jakieś dłuższe rozważania.

Jutro finał. Kto w nim zagra obok Kędzierzynian? Połowa serca mówi: SOVIA! Połowa: DELECTA! I weź tu wybierz... Niech po prostu wygra lepszy!

Martino, oddaj fartucha i wyjdź!

piątek, 25 stycznia 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana do zabawy Liebster Award przez dziewczyny z thisismylifeandmygame.blogspot.com. Dziękuję bardzo :)


Zabawa polega na tym, że osoby nominowane odpowiadają na zadane im pytania, układają swoje i typują kolejne blogi do zabawy.

Pytania od dziewczyn:
1. Pierwsza myśl, jaka wpadnie Ci do głowy,kiedy usłyszysz nazwiska niżej wymienionych panów:
Mesut Ozil - wyłupiaste oczy
Andrea Anastasi - A czy Andrea o tym wie? 
Rafał Brzozowski - Taaaaak blisko, taaaak blisko jak jaaaa :D 
Zbigniew Bartman - bartmanowy pomarańczowy kubraczek z logo JW 
2. Ulubiony polski zespół muzyczny ?
Jest ich dosyć sporo, ale najbardziej to Dżem, happysad i Deuter. Ogólnie bardzo lubię stare, polskie rockowe zespoły.
3. Masz ulubiona książkę, jeżeli tak to jaką ?
"Bez mojej zgody" J. Picoult
4. Dlaczego zainteresowała Cię siatkówka albo piłka nożna ?
Siatkówką zaraziła mnie koleżanka z ławki. A były wtedy ME 2009. I tak to się wszystko zaczęło :) Jeśli chodzi o piłkę, raczej się nie interesuję, śledzę tylko poczynania Lecha.
5. Wierzysz, że Polska wyjdzie z grupy na MŚ? ( piłka nożna)
Jesli będą grali tak jak teraz to nie.
6. Co najbardziej denerwuje Cię w podanym niżej sportowcu:
 Cristiano Ronaldo - to że jest Krysią, a nie Krystianem.
Zbigniew Bartman - to że w tv wydaje się być burakiem a jak miałam okazję go spotkać to wcale taki nie był. 
Krzysztof Ignaczak - w Krzysiu nie denerwuje mnie nic :)
Wayne Rooney -  nie znam dobrze tego Pana. Ale ma taki śmieszny wyraz twarzy ;)
Gerard Pique - jest z Barcelony ;p
7. Co sprawia Ci największą radość?
SIATKÓWKA! I słuchanie dobrego rocka.
8. Asseco Resovia Rzeszów vs. Jastrzębski Węgiel ?
Ciężko wybrać... Ale mimo wszystko JW.
9. Borussia Dortmund vs. Bayern Monachium ?
Borussia.
10. Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?
Praca w bankowości albo jako Obrońca Praw Konsumenta. Może nie tyle bardzo chcę, co wybrana szkoła mnie w tym kierunku pcha.


Moje pytania:
1. Kibicujesz spokojnie czy raczej bardzo energicznie?
2. Ostatnio słuchana piosenka?
3. Zwolnienie Alojzego Świderka - jesteś "za" czy "przeciw"?
4. Wymarzony prezent na urodziny to...
5. Ranny ptaszek czy śpioch?
6. Spotkanie w ciemnej uliczce z wściekłym Gołotą czy ruscy jako światowa potęga siatkówki?
7. Ulubiona bajka z dzieciństwa.
8. Ciepła owocowa herbatka czy gorąca czekolada?
9. Byłaś ostatnio na jakimś meczu?
10. Zawsze chciałam...

Nominowani:
http://siatkaweb.blogspot.com/ (wiem grizzly co myślisz na temat takich zabaw [ja też kiedyś nie byłam za, ale dzisiaj mam natchnienie ;)], jednak liczę na kociubę ;) )

A już jutro Puchar Polski. Zasiadamy przed TV i trzymamy kciuki. HEJ JASTRZĘBIE!


Dobra piosenka na piątkowy wieczór nie jest zła ;)

środa, 23 stycznia 2013

Wspomniena środkowego

Środkowy Patryk Czarnowski wspomina zdobycie przez Jastrzębski Węgiel jedynego jak do tej pory Pucharu Polski. Oby za kilka lat Patryk mógł udzielić podobnego wywiadu. Zapraszam do lektury :)


W najbliższy weekend w Częstochowie odbędzie się turniej finałowy o Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel w swojej historii zdobył to trofeum tylko raz. Miało to miejsce w 2010 roku w Bydgoszczy. Jedynym zawodnikiem w obecnym składzie Jastrzębskiego Węgla, który wywalczył z naszym klubem Puchar Polski jest Patryk Czarnowski. Środkowy bloku jastrzębskiego zespołu opowiada o tym, w jakich okolicznościach zostało wywalczone owo trofeum i jaka atmosfera towarzyszyła tamtemu wydarzeniu.

sport24.pl

Miłe wspomnienia, które mobilizują

Czy zdarza mi się wracać wspomnieniami do tamtych wydarzeń? Bardzo często! Bo jest to naprawdę wspaniałe przeżycie. Życzę każdemu, żeby miał okazję doświadczyć czegoś podobnego. Wiadomo, że mistrzostwo Polski jest uznawane za najważniejsze krajowe trofeum, ale Puchar Polski to bardzo prestiżowe rozgrywki. Żeby się dostać do turnieju finałowego trzeba najpierw wypracować sobie dobrą pozycję w pierwszej części rundy zasadniczej, potem zagrać ważne mecze. Sam turniej finałowy jest zawsze silnie obsadzony, gra w nim ligowa czołówka, a rozgrywany jest w ciągu zaledwie dwóch dni, podczas których trzeba wzbić się na wyżyny, by osiągnąć to trofeum. Ja chętnie sięgam pamięcią do 2010 roku. Zdarza mi się to robić chociażby przed trudnymi meczami. Takie miłe wspomnienia niesamowicie motywują i mobilizują.

Jechali w minorowych nastrojach

Do Bydgoszczy jechaliśmy w kiepskich humorach, prosto z Aten, gdzie trzy dni wcześniej przegraliśmy 0:3 z Panathinaikosem w ostatnim meczu grupowym Ligi Mistrzów, co skazało nas na ostatnie miejsce w grupie. Gorycz porażki była tym większa, że przed meczem w Grecji mieliśmy jeszcze szanse na awans do kolejnej rundy, a odpadliśmy z zespołem, po którym nie spodziewaliśmy się, że sprawi nam problemy. Poza Pawłem Zagumnym i Guillaume’em Samicą Grecy nie mieli wtedy jakiejś wybitnej drużyny. Stało się inaczej…Nasza siła tkwiła jednak na tym, że w krótkim czasie potrafiliśmy się pozbierać i podnieść. W półfinale bydgoskiego turnieju spotkaliśmy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, z którą w owym czasie generalnie szło nam różnie – raz wygrywaliśmy my, raz oni. Może wynik na to nie wskazuje [Jastrzębski Węgiel wygrał 3:0 – przyp. red.], ale półfinał nie był łatwą przeprawą. O to zwycięstwo trzeba było się mocno postarać. Przed finałem z Resovią czasu na regenerację nie było za wiele, ale nasi fizjoterapeuci stanęli na wysokości zadania. Ostatni zawodnicy opuszczali stół do masażu o 3 w nocy! A sam finał był walką na noże. Szliśmy łeb w łeb. Po ostatniej piłce miało się pełne przekonanie, że w to spotkanie włożyło się wszystkie siły [mecz zakończył się po pięciosetowym boju, 15:13 w tie-breaku – przyp. red.]. Ten puchar nie został wywalczony, a wręcz wyszarpany. Potem miała miejsce wielka pompa.

Statuetka trafiła do Ostródy

Oczywiście cieszę się bardzo, że zostałem wówczas wybrany najlepiej blokującym turnieju finałowego, ale indywidualne nagrody nie miały dla mnie takiego znaczenia. Siatkówka to przecież gra zespołowa. Dobra postawa w tamtym turnieju pewnie w jakimś stopniu otworzyła mi furtkę do dalszej kariery. Na tamtym turnieju było mnóstwo menedżerów. Statuetka dla najlepszego blokującego trafiła do domu rodzinnego w Ostródzie, tego typu rzeczy zbierają moi rodzice. Wszystkie moje trofea tam trafiają. Uważam, że tam jest ich miejsce, bo stamtąd się wywodzę.

sport24.pl

Wiara czyni cuda?

Na śniadaniu w dniu meczu finałowego, który odbył się w niedzielę, podeszliśmy do Roberto Santillego i powiedzieliśmy, że trochę zburzymy plan dnia, bo idziemy do kościoła i możemy się trochę spóźnić. Oczywiście dla katolika w pójściu na mszę nie ma nic nadzwyczajnego, to kwestia wiary. Ale wiadomo w jakiej intencji myśmy się wybrali… Drużyna się zjednoczyła, wszyscy poszliśmy się pomodlić. A nie muszę mówić, że plan dnia był bardzo napięty ze względu na to, że mecz zaplanowano na godzinę 15. Jak wiadomo, my musimy być w hali dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania, do tego jeszcze dochodzi wcześniejszy posiłek, odprawa wideo, lekki stretching. Roberto jednak nie oponował. Uśmiechnął się i stwierdził, że ten pomysł mu się podoba!

Toasty dla Hardy’ego i rezerwowych

Podczas wspólnej kolacji po finale Paweł Abramow [MVP turnieju finałowego – przyp. red.] wstał i poprosił wszystkich o wzniesienie toastu na cześć Bena Hardy’ego, który jego zdaniem wykonał w finale „czarną robotę”. Ja z kolei wzniosłem toast za graczy z drugiej szóstki. Bez tych chłopaków, którzy pomagali nam w treningach, w przygotowaniach do najważniejszych meczów turnieju, nie byłoby tego sukcesu. Czasami się o tym zapomina. Najbardziej w pamięci zostają ci, którzy grają spektakularnie. W finale w Bydgoszczy wszyscy dali z siebie maksimum. Paweł Abramow był prawdziwym liderem zespołu. To bardzo dobry człowiek, który na boisku dawał nam dużo spokoju, a nerwowe sytuacje potrafił załagodzić. Wiedząc, że w swych szeregach mamy tak doświadczonych graczy, jak Abramow czy Hardy, czuliśmy się pewniej. Paweł Rusek czy Ben Hardy zapewniali stabilność w obronie. To tacy cisi bohaterowie, dzięki którym to spotkanie finałowe wygraliśmy. Ale oprócz umiejętności poszczególnych zawodników, ten zespół był po prostu fajnie zbudowany i złożony w całość. Moje zdanie o Roberto Santillim wypowiadałem w wywiadach nie raz. Z tym trenerem i z tymi chłopakami byliśmy skazani na tamten sukces…

jastrzebskiwegiel.pl

sportowefakty.pl

Dziś urodziny obchodzi przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, Krzysztof Gierczyński. Zawodnik przyszedł na świat 37. lat temu w lubuskim Gubinie. W swojej karierze występował w zespołach z Gubina, Szczecina, Częstochowy oraz Rzeszowa. Zawodnikowi życzę przede wszystkim zdobycia w nadchodzących dniach Pucharu Polski wraz z Jastrzębskim Węglem, Mistrzostwa Polski, braku kontuzji oraz szczęścia w życiu prywatnym. Wszystkiego najlepszego!

piątek, 18 stycznia 2013

Za trzy punkty w Olsztynie.

Jastrzębski Węgiel odniósł w Olsztynie kolejne zwycięstwo w sezonie pokonując gospodarzy 1:3 (32:34, 15:25, 25:23, 21:25). MVP spotkania kolejny raz w tym sezonie został rozgrywający Simon Tischer.

Set pierwszy Jastrzębie zaczęło z niewielką przewagą, jednak na przerwę techniczna schodzą mając tylko jeden punkt przewagi. Od tej pory zespoły prowadzą bardzo wyrównana walkę. Po ataku Krzyśka w aut prowadzimy 13:14. Na drugiej przerwie technicznej mamy wynik 14:16. Tuż po niej Czarnowski psuje zagrywkę. Błąd również po stronie Olsztyna. Po udanym bloku Gierczyńskiego i Czarnowiskiego (17:20) trener Panas prosi o czas. W następnej akcji o czas prosi trener Bernardi. Pod koniec seta zadaniowo na zagrywkę pojawiają się Violas oraz Malinowski. Przy stanie 22:23 drugi czas dla Olsztyna. Gospodarze obronili piłkę setowa a o czas prosi Jastrzębski Węgiel. Błąd nieczystego odbicia po stronie "pomarańczowych" i piłka i setowa dla gospodarzy. Olsztynianie dotykają siatki a atak kończy niewidoczny do tej pory Łasko (28:29).  Krzysiek atakuje w siatkę i  po emocjonującej końcówce i kilku piłkach setowych Jastrzębski rozstrzyga partię na swoją korzyść.


jastrzebskiwegiel.pl

W drugiej odsłonie Olsztyn zaczyna od prowadzenia. Już po raz trzeci w dzisiejszym spotkaniu punktuje Simon Tischer (6:6). Po ataku Krzyśka w aut znów schodzimy na pierwszą przerwę z przewagą jednego punktu. Po asie Kubiaka (8:11) o czas prosi Panas. Druga przerwa techniczna to wyraźna przewaga przyjezdnych (10:16). Znów zadaniowo na zagrywce pojawia się za Czarnowskiego Mateusz Malinowski (12:18) jednak nie udaje się zdobyć punktu. Przesunięta krótka do Michała Łasko, który w imponujący sposób zdobywa 19. punkt. Dwa punkty z zagrywki zdobywa Holmes (15:24). Kolejny błąd olsztynian i set kończy się wynikiem 15:25.

Na początku trzeciej partii dobrą zagrywką popisuje się Bartek Krzysiek. Po nieczystym odbiciu Damiana Wojtaszka mamy remis (5:5). Po raz trzeci "pomarańczowi" schodzą na pierwszą przerwę techniczną z jednym punktem przewagi. Dzięki asowi Haina (12:11) Indykpol wychodzi na prowadzenie. Do remisu (14:14) doprowadza Łasko. Druga przerwa (16:15). Kiwka Łukasika wpada w boisko i mamy 18:15. Przy stanie 19:15 Lorenzo Bernardi prosi o czas. Czarnowski nie trafia w piłkę (23:20) . As serwisowy Łasko (23:22), który w następnej akcji wyraźnie przekracza linie 3 metra (24:22). Udanym atakiem Kubiak i obroniona pierwsza piłka setowa. W następnej akcji sędzia liniowy pokazuje aut, jednak główny arbiter jest innego zdania i Olsztyn wygrywa seta 25:23.


jastrzebskiwegiel.pl

W czwartym secie po błędzie Holmesa Olsztyn obejmuje prowadzenie (3:2). Piotr Gruszka zamyka prostą kapitanowi jastrzębskiej ekipy (6:4) a dwa punkty później Olsztyn schodzi na przerwę techniczną prowadząc 8:4.  Violas zmienia Tischera (9:4).  Mimo tego mamy teraz moment bardzo dobrej gry Olsztynian, którzy prowadzą nawet 12:7. Po pomyłce Krzyśka i blok-aucie Martino (12:9) "pomarańczowi" zaczynają odrabiać straty. Pipe Michała Kubiaka (14:11) oraz dobra zagrywka Michała Łaski (14:12) i o czas prosi trener gospodarzy. Przez nieporozumienie między Wojtaszkiem a Czarnowskim Indykpol prowadzi na kolejnej przerwie technicznej (16:13). Przy stanie 16:14 na boisko powraca niemiecki rozgrywający. Mateusz Malinowski wyrównuje stan rywalizacji zdobywając 17 punkt dla swojej drużyny. Blok Martino i Czarnowskiego daje podopiecznym trenera Bernardiego prowadzenie (20:21). Mecz kończy potężnym atakiem kapitan JW Michał Łasko.


Indykpol AZS Olsztyn: Krzysiek, Hernan, Sobala, Hain, Gruszka, Ferens, Żurek (libero) – Skup, Mariański, Łukasik.

Jastrzębski Węgiel: Łasko, Tischer, Holmes, Czarnowski, Kubiak, Gierczyński, Wojtaszek (libero) – Bontje, Violas, Malinowski, Martino.

sport.pl

Słowa uznania dla Olsztyna, który nie oddał tego spotkania bez walki! Dzisiejszy mecz to festiwal zepsutych zagrywek po obu stronach siatki. Mecz wygrany, ale patrząc na dwa ostatnie spotkania boję się o Puchar Polski. Trenerze, proszę, powiedz że przygotowujecie formę na turniej finałowy PP!

Czy czeka nas powtórka?

Czy będzie powtórka z historii i Jastrzębski Węgiel pokona w półfinale kędzierzyńską ZAKSĘ tak jak to miało miejsce w 2010 roku? Trzy lata temu "pomarańczowi" zwyciężyli gładko z obecnymi liderami PlusLigi 3:0. Było to o tyle dziwne, że zespół wrócił dopiero z Aten po bardzo dotkliwej porażce w LM z tamtejszym Panathinaikosem. Chyba tylko najwierniejsi kibice stawiali wtedy na zwycięstwo Jastrzębian. Nie byliśmy faworytem, a jednak zawodnicy sprawili nam, kibicom, niesamowitą niespodziankę i sięgnęli po pierwszy (i jak na razie jedyny) Puchar Polski.

mmbydgoszcz.pl

- Wciąż mam przed oczami blok Bena Hardego, który dał nam końcowe zwycięstwo - mówi trener Roberto Santilii, który poprowadził jastrzębian do wygranej. - Półfinał z Kędzierzynem zagraliśmy perfekcyjnie. Finał to już była twarda walka, z naszej strony praktycznie bez atakującego, bo Igor Yudin wracał po kontuzji, a Pedro Azenha nie atakował za dużo. To był świetny mecz Grzegorza Łomacza, który rozrzucał piłki bardzo inteligentnie. Paweł Abramow był tego wieczoru kimś więcej, niż tylko siatkarzem. Zagraliśmy z pasją, zespołowo, pięknie - wspomina sympatyczny Włoch, który po zakończeniu tamtego sezonu przeniósł się do Rosji.

Jedno jest pewne. W tym roku na pewno nie pójdzie tak łatwo, bo ZAKSA jest obecnie w szczytowej formie i jest od początku sezonu jednym z pretendentów do sięgnięcia po Puchar Polski.
Jeśli Jastrzębski Węgiel pokona ZAKSĘ, ma szanse (tak jak trzy lata temu) trafić na Rzeszowian. Jednak i to nie jest pewne, bo przeciwnikiem rzeszowskiej ekipy jest grająca bardzo dobrze w tym sezonie Delecta Bydgoszcz.
Jak będzie? Przekonamy się już w następny weekend. Na pewno czeka nas bardzo emocjonujący turniej!

źródło: plusliga.pl/ opracowanie własne


natemat.pl
Agnieszka Radwańska pokonała Heather Watson (6:3, 6:1) i awansowała do 4. rundy. Natomiast Jerzy Janowicz uległ jedenastej rakiecie świata – hiszpanowi Nicolasowi Almagro przy wyniku 6-7(3), 6-7(4), 1-6. Z kolei nasi szczypiorniści po morderczym pojedynku pokonali reprezentację Serbii 25:24.

O godzinie 18. zasiadamy przed telewizory i trzymamy kciuki za "pomarańczowch"!

środa, 16 stycznia 2013

:)

Witam witam :) W końcu mam troszkę czasu żeby znów zacząć pisać na blogu (a przynajmniej tak mi się wydaje, że mam ten czas).

A co wydarzyło się w szeregach Jastrzębian przez ten czas? W skrócie, była wspaniała passa ośmiu wygranych spotkań w lidze oraz 3 w Pucharze Polski, którą przerwała w minioną niedzielę ZAKSA, wygrywając z "pomarańczowymi" 3:0. Myślę że,  mimo ostatniego spotkania, mieliśmy okazję podziwiać kawał niezłej siatkówki w wykonaniu Jastrzębskiej ekipy.
Teraz głównym celem jest walka w PP. Tam czeka nas kolejne spotkanie z zespołem z Kędzierzyna. Oby zwycięskie :)

http://wefeellikebadjokes.tumblr.com/
P.S. Na Wasze blogi zajrzę wieczorem. Pozdrawiam!